Przejdź do głównej zawartości

Kołowy debiut

Nareszcie trochę chłodniej! Lubię ciepło, ale takie do 25 stopni max :D
Wczoraj skończyłam komplecik jesienny dla córki. Rękodzieło ma chyba to do siebie, że wyprzedza się pory roku. Choć przyznam, że zdecydowanie lepiej czułam się robiąc w lutym letnie czapeczki niż latem jesienny komplet ;)

Do rzeczy...
W zeszłym roku miałam okazję podziwiać prace wykonane na kołach dziewiarskich (knitting loom). Zastanawiałam się nad kupnem podobnego "sprzętu", jednak zawsze coś i w końcu jak do tej pory nie kupiłam. Ale okazało się, że dzięki spotkaniom w Klubie Rękodzieła poznałam pewną wspaniałą osóbkę, która owe kółka posiada :) I tak dzięki Karolinie z Nitkowego Świata mam okazję je przetestować. To dzięki niej wiem, jak się w ogóle na nich pracuje. Dziękuję :* Z Karoliny pracami możecie zapoznać się tu - Zapraszam :)

Pierwszy komin postanowiłam zrobić dla córki. Miałam trochę włóczki kupionej na kocyk, który niestety ostatecznie nie powstał, więc postanowiłam ją wykorzystać. Robiłam z 3 nitek, żeby była odpowiednia grubość i wzór wychodził zadowalająco ;) A dzięki temu uzyskałam całkiem fajny efekt kolorystyczny... Zresztą sami oceńcie ;)
Próbka...


Lewa i prawa strona...




Pierwszy powstał komin. Po zdjęciu robótki z koła prezentuje się tak.


Ale moja córka miała swoją wizję, jej komin miał nachodzić na ramiona. Wzięłam więc szydełko i dorobiłam co nieco :)



Wzór prosty, bo tylko słupki i oczka łańcuszka, ale dzięki potrójnej włóczce i grubemu szydełku efekt jest bardzo fajny.


Włóczki jeszcze zostało, więc do kompletu powstała czapka :)



Na szczęście dzisiaj się ochłodziło, więc udało mi się namówić córkę na kilka fotek :) Wczoraj przy upale nawet z przymierzeniem komina był problem :P Czapkę zrobiłam wieczorem bez przymiarki, bo córka już spała. Na kołach pracuje się niesamowicie szybko, cały ten komplecik zajął może łącznie kilka godzin.






I co myślicie? Podoba się Wam taki komplecik?

Komentarze

  1. Świetny komplet! Córcia prezentuje się w nim pięknie ;-)) Niezmiernie miło mi czytać tak ciepłe słowa (się zarumieniłam) ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, tez się zastanawiałam nad kołami, pewnie trzeba będzie się zaopatrzyć. Myślałam też o młynku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Młynek może uda mi się kupić w przyszłym tygodniu, bo też już od co najmniej kilku miesięcy o nim myślę. W weekend mam małe święto, więc może sobie prezent wreszcie zrobię :D

      Usuń
  3. Bardzo fajny komplet! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Śpiworek do gondoli

Dzień dobry :) Za oknem lato, a ja przychodzę do Was z postem o zimowym śpiworku, który powstał jesienią... Tak to u mnie z czasem ostatnio bywa, ale najważniejsze, że w końcu się udało zebrać wszystko i opisać :) i w sumie tak myślę, że to całkiem dobry czas, żeby zacząć dziergać śpiworek, jeśli ma być na najbliższą jesień/zimę :) Śpiworek powstał na podstawie zdjęcia z internetu. Wszystkie przeliczenia oczek robiłam sama, nigdzie tego nie spisywałam w trakcie pracy. Tak naprawdę zrobiłam to dopiero niedawno na prośbę znajomej, która chciała zrobić podobny śpiworek i potrzebowała pomocy ;) Długo zastanawiałam się z czego dziergać. Ostatecznie sugerując się opiniami znajomych dziergaczek :* zdecydowałam się na BIG Merino od DROPSa (50g - ok.75m). Zużyłam 8 motków. Druty: 5mm Śpiworek robiony jest w całości. Zaczynałam od przykrycia, później spód i kończyłam kapturkiem. Początek to 76 oczek, przerabiane po 4 tzn. 1 przekładam 3 lewe, 4 prawe, 4 lewe, 4 prawe, 4 lewe ... i na ...

Ananasy w kolorze lilia :)

Miał być prezentem świątecznym, ale przez chorobę niestety nie dałam rady... Ale najważniejsze, że już jest i zdobi komodę obdarowanej :) Bieżnik robiłam z popularnego w internecie schematu. Kordonek MAXI, 100% bawełna, 100g- 565m, kolor lilia nr 0308. Szydełko 1,5mm. Wymiar bieżnika ok. 98cm x 25cm. Jak to bywa z podobnymi kolorami nie udało mi się go idealnie uchwycić, ale nie jest najgorzej. A tak prezentuje się na "swoim miejscu"... Teraz pora dorobić kilka serwetek. Może nawet powstanie jeszcze drugi bieżnik, tym razem na stolik. Bardzo przyjemnie robiło się ten kolorek, więc chętnie do niego wrócę :)

Ośmiorniczki

Ostatnio w mojej rodzinie prawdziwy boom dzieciowy :D Pierwszą ośmiorniczkę zrobiłam dla najmłodszego synka, a później już poszło ;) Kolejne powstawały, jako upominki dla nowych członków rodziny lub maluszków przyjaciół. Czasem dostawałam pytania jak najlepiej suszyć ośmiorniczki po praniu. Oto mój sposób :D A to moje ostatnie cudo 💚 zrobione dla maleńkiej Oleńki, która urodziła się kilka dni temu. Uwielbiam je robić 💙💚💛💜